4
tygodnie później
-Jesteś
pewna, że mam jechać do NY?-Ann spojrzała na mnie niepewnie.
-Jasne,
że masz jechać!-prawie, że krzyknęłam rzucając gazetą o stół.
-Ale...
-Jak
zwykle ale! Jedziesz i tyle -próbowałam przekonać ją jak
tylko mogłam.
-Laski!
Spinać dupska! Rock'and'roll mała!-Michelle wleciała z wielkim
hukiem do domu, rozwalając przy okazji wszystko na swojej drodze.
-Coś
znowu wymyśliła?-zasłoniłam twarz poduszką bojąc się
czegokolwiek z jej ust.
-Idziemy
na koncert! Za dokładnie 3h! Szykować się!-przeskoczyła kanapę i
znalazła się koło mnie.
-Jaki
koncert?-spytała się Ann.
-30
Seconds To Mars!
-Nie
słyszałam...
-Co
pitolisz?! Nigdy nie słyszałaś?! Chłopaki wymiatają! Podziwiam
kolesi! A jakie ciacha! Aww! Normalnie dostaje orgazmu jak
przypominam sobie o oczach wokalisty!
-A
co grają?-nie podzielałam jej entuzjazmu.
-Jak
to co?! Rocka! Myślisz, że bym Cię wzięła na jakieś
gówno?!-klepnęła mnie w kolana -idziemy! Rozerwiemy się!
-Nie
mam ochoty...
-Daj
spokój! Idziesz! Dla mnie!-zrobiła słodkie oczka.
-No
dobraaa...-jęknęłam ulegając. Planowałam spędzić dzień przed
telewizorem albo w jakieś dobrej restauracji, a ta wyciąga mnie na
koncert gdzie roi się od emo nastolatek słuchających 'ostrej
muzyki' i wzdychających patrząc na plakaty 'gwiazd'.
-No
to idźcie się szykować! Chyba nie zamierzasz iść w tym?-złapała
moja sukienkę w kwiatki. Wzruszyłam ramionami nie rozumiejąc o co
jej chodzi.-chyba żartujesz... Sukienka w kwiatki i biały sweterek?
-Eee.-no
a do cholery w czym mam iść? Bez przesady...
-Totalnie
nie wiem co jest nie tak z Twoim mózgiem!-złapała mnie za
rękę i pociągnęła w strunę mojej garderoby.
-Na
serio muszę iść? Napalone nastolatki mnie nie kręcą.
-Musisz!
A jak zobaczysz wokalistę, to sama się napalisz!-Michelle zaczęła
wyrzucać ciuchy na podłogę.
-Ten
wokalista to grał w Requiem, co nie?-S weszła do garderoby już
praktycznie gotowa.
-Taaa...
Świetny aktor i muzyk... Ideał...
-Którego
kochają miliony nastolatek...-burknęłam z mina obrażonego
dziecka.
-Okropna
jesteś. Ten facet o którym opowiadałaś miesiąc temu na
pewno do piet nie dorasta Jared'owi.-rzuciła we mnie białymi
trampkami.
-Wątpię.-nie
wiedzieć czemu dość często wracałam do oczu mężczyzny, z
którym spędziłam jedną noc. Być może dlatego, że był on
pierwszym mężczyzną, z którym spałam od zerwanie z
Peter'em.
-Zakładaj
to -podała mi krótkie, poszarpane spodenki, białą bluzkę z
mozaiką zdjęć i czarna ramoneskę. Pozostałości mojej
dawnej szafy...
-Jestem
na to za stara.
-Jezus!
Dziewczyno, Ty masz 27 lat! To nie koniec świata!
-Dobra,
tylko już się zamknij.-wzięłam ciuchy i przeniosłam do łazienki.
Zrobiłam delikatny makijaż i byłam gotowa na jakiś głupi
koncert.
-A
posłuchaj tego!-Michelle wepchnęła mi do ucha słuchawkę.
-Co
to jest?
-No
piosenka!
-To
wiem! Jaki tytuł?
-Capricorn.
Z pierwszej płyty.
-Nawet,
nawet.
-Nie
nawet! Posłuchaj The Kill! Kocham ją.
-Ta
jest fajna - Dźwięki wydobywające się z iPoda były naprawdę
dobre.
-Jesteśmy
na miejscu -powiedział taksówkarz. Wypakowałyśmy się z
taksówki, a Michelle z Ann zaczęły tańczyć jak głupie.
-Tutaj
jest kolejka.-powiedziałam dziewczynom, gdy te szły w przeciwnym
kierunku od rozpalonych nastolatek.
-Mamy
vipowskie bilety -Sara pokazała światu swoje ząbki.
-Suuper...-udałam
entuzjazm.
-Chociaż
udawaj -Skarciła mnie Michelle.
-A
myślisz, że co robię?-spytałam z ironia.
-To
marnie Ci wychodzi.-podała ochroniarzowi bilety, po czym przeszłyśmy
dokładne przeszukanie, aż w końcu zajęłyśmy miejsce pod sceną
koło kilku innych, nie mogących doczekać się koncertu ludzi. Za
chwile wpuścili pozostałych i był tylko jeden wielki wrzask. Na
scenę wyszli muzycy.
-To
ten Twój przystojny wokalista?-zaśmiałam się do Michelle
wskazując na scenę.
-Niee,
kochaniutka. Będzie jeszcze jeden zespól i dopiero
Marsi.-klepnęła mnie w głowę i powróciła do wrzeszczenia
i skakania.
Zaczyna się bardzo ciekawie :) Spotkają Marsów na ich koncercie, to dobry pomysł. Jak narazie podoba mi się jak piszesz, dialogi są ciekawe, a nie wymuszane jak czasami bywa, opisy także :) Nie zauważyłam błędów :)) Mi się baaardzo podoba, czekam na czwórkę :D Pozdrawiam i jeśli jesteś zainteresowana to zapraszam też do siebie forget-about-the-past.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz :D nie mogę się juz doczekać następnego. Ten niebieskooki to będzie Jared prawda.? :)
OdpowiedzUsuńO kurczątko, uwielbiam Michelle! :D Ona przebija wszystkie przyjaciółki Niny razem wzięte. Bardzo podoba mi się ta historia, jest taka przystępna i lekka a akcją z drugiego rozdziału mnie rozwaliłaś.:) Przepraszam, że tak długo musiałaś czekać na moje odwiedziny i ten lichy komentarz ale skleroza nie boli, w wieku 21 lat jeszcze się pogłębia więc nie wiem jak to będzie. Jeśli posiadasz TT to chciałabym żebyś mnie tam powiadamiała (username: @magszczotka) a jeżeli nie posiadasz takowego to bardzo proszę powiadamiać mnie o nowych rozdziałach na blogu. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, czekam na więcej!! :)